OGŁOSZENIA

UWAGA!
Blog istnieje jako mój śmietniczek. Wylewam na nim wszystkie pomysły które zagnieżdżą mi się w głowie.

NIE realizuje zamówień, chyba, że napiszę wcześniej.
PRZYPOMINAM, że jest to ŚMIETNICZEK.

[06.11.2014]
ślę wirtualnego HUGA do każdego fana, czytelnika, miłośnika, Narutomaniaka, Narutardsa, i SasuSaku shippera! Z podziękowaniami dla wszystkich osób, którzy dzielnie i z zapartym tchem śledzili i trzymali kciuki za swoich ulubionych bohaterów i Naszego Najgłośniejszego ninja numer 1!
Wiele osób się zastanawia czy blog po zakończenia mangi będzie dalej funkcjonował. Ja bez wahania odpowiadam TAK! Tak długo jak mam wenę, tak długo jak mi pozwolicie i tak długo jak istnieją fani Naruto, SasuSaku, Shikatema etc, tak długo ja będę pisać. Będę dalej pisać, i pisać, aż zostanę ostatnim fanem SasuSaku w Polsce, a później na świecie.


[18/04/2020]
Jak się macie moi drodzy czytelnicy ? Czy wam też życie ucieka przez palce, ale wciąż czujecie się dziećmi ?


cr: all credis to the owner, DevinArt, tumblr, Masashi Kishimoto.

Szablon w całości stworzony prze ze mnie.



29 wrz 2013

20 - Sztuka Tańca (Zamówienie SasuSaku)


          Paring: SauSaku
          A&M: Naruto
          Kategoria: ZAMÓWIENIE - Sayuri. Świat realny, szkolne, Hentai, muzyka, taniec.
          Uwagi: Mam wrażenie, że czegoś tu brak. Jakby rozwinięcia. Chyba mam chwili zastuj.



"Za górami i za lasami"


          Kilka minut stała przed największą i najlepszą szkołą Artystyczną w Japonii. Całe swoje dzieciństwo, a już na pewno cały okres licealny marzyła o tym by się tu dostać, i któregoś dnia zostać wielką gwiazdą filmową, która znana będzie nie z ładnej twarzy i dobrego ciała, ale z swoich umiejętności aktorskich. Z zapartym tchem przekroczyła metalową, ozdobną bramę. Ogród który ciągnął się we wszystkie strony Akademii, zapraszał do siebie otwartą aleją. Idąc przez kamienną drogę mijała wiele grup. Muzycy siedzieli na ziemi, z różnymi instrumentami i śpiewali sami dla siebie, malarze i inni uzdolnienie plastycznie siedzieli na specjalnych ławkach, które przeznaczone były do miłego spędzania czasu przed, po i w trakcie szkoły. Im głębiej wchodziła tym magiczniej się czuła. Serce waliło jej jak oszalałe. Wchodząc po marmurowych schodach do Akademii, napotkała kolejną subkulturę -  ludzi, którzy siedzieli bezczynnie na schodach i obserwowali panujące tu życie. Jej wzrok zatrzymał się na brunecie. Wyglądał na znudzonego i nie zainteresowanego życiem. Siedział z ręką podpartą o kolano, i wpatrywał się ślepo w niewidzialny punkt na niebie.
          - Nowa? - spytał nagle chłopak w brązowych włosach. Na policzkach miał dwa czerwone paski, które dodawały mu dzikości. Ogólnie miała wrażenie, że cała jego postawa jest niczym dzikiego zwierzęcia, który czeka na okiełzanie.
          - Tak.
          - Na jakie zajęcia się zapisałaś? - spytała blond włosa dziewczyna. Nagle wyłoniła się za tłumu, i stanęła na jej wysokości. Jej długi koński ogon sięgał, aż do pasa, a grzywka zasłaniała lewą cześć twarzy. Ubrana była bardzo kobieco.
          - Aktorstwo i śpiew - powiedziała dumnie.
       
          Owa grupa nagle wybuchnęła tępym śmiechem. Chłopak z brązowymi włosami przybił piątkę jakiemuś innemu chłopakowi, dziewczyny zasłaniały usta dłońmi, jakby w ten sposób chciały ukryć rozbawienie.
          - Macie jakiś problem? - spytała z nutką agresji. Nie lubiła gdy naśmiewano się z jej marzenia. Dobrze zdawała sobie sprawę, że aktorzy w tym wieku nie są już tacy jak za dawnych czasów. Gdy grecki teatr skupiał się na emocjach, na psychologii bohatera. Ona chciała to zmienić, znów chciała zmusić ludzi do myślenia.
          - W sumie to ładna jesteś, więc na pewno nie oblejesz łatwo - powiedziała zgryźliwie czerwono włosa dziewczyna. Jej czarne okulary zabłysły w świetle słońca. Z przenikliwym wzrokiem stanęła obok blondynki, artystycznie, zakładając rękę na biodro.
          - Nie wiem co miałaś na myśli, ale na pewno zdam ten semestr dzięki talentowi, a nie wyglądowi - prychnęła, ilustrując dziewczynę wzrokiem. - Twoje spodenki, aż krzyczą, by je przedłużyć i zakryć połowę twoich pośladków - dodała pewniej siebie.
          - Ej nowa, nie pozwalaj sobie - fuknęła dziewczyna, zaciskając pieść.
          - Karin choć w pierwszym dniu powstrzymaj się od walki - powiedziała blondynka.
          - Sorry nie wiem kim jesteście, ale zaraz mam rozpoczęcie roku z swoją grupą. Nie mam zamiaru marnować czasu z kimś takim jak wy - powiedziała z wyższością, odwracając się do nich tyłem.
          - Idziemy stąd przez tą aktorzynę boli mnie głową. Mam wrażenie, że mi IQ zmalało od samego słuchania - powiedział chłodno brunet. Nagle jego oczy zwróciły się na nią. Czarne niczym smoła, tęczówki, z których nie wynikało nic przebiło jej ciało na wskroś - Wstawać - rozkazał, podnosząc. Minął ją w przejściu nawet, nie racząc ją spojrzeniem.
          - Ha, ha, ha...Sasuke jak zawsze szczery - zaśmiała się Karin, uderzając ją z barka.



          Wkurzona z pulsującą żyłką na czole weszła do sali A13. Była to główna scena w całej szkole. Mieściła ponad pięćset ludzi, nowoczesna i wygodna, zachwycała wzrokiem. Scena była przestronna, i wysoka, żeby każdy nawet na tyłach widział co tam się dzieje.
          Na rozpoczęciu były wszystkie trzy roczniki. W jej grupie było prawie piętnaście osób. Na pierwszy rzut oka wydawali się bardzo mili. I tacy się również okazali.
          - Cześć jestem Sakura Haruno miło mi was poznać - przywitała się grzecznie.
          - Witaj, Naruto Uzumaki - powiedział radośnie blondyn, ściskając jej dłoń.
          - Hinata Hyuuga - szepnęła dziewczyna, która stała trochę z boku. Wydawała się nieśmiała i speszona.
          - Rock Lee, miło mi piękna - szarmancko ucałował jej dłoń.

          - CISZA! - krzyknął nauczyciel. Wszyscy jak jedni mąż zwrócili oczy na środek sceny gdzie stał mężczyzna w średnim wieku. Miał długie, sterczące białe włosy, głupkowaty wyraz twarzy, i ubrany  był w dziwne łaszki, które nie pasowały na uroczyste rozpoczęcie roku.
          - Nie przejmujcie się taki jest Jiraya. Przyzwyczaicie się - szepnęła do nich blond włosa dziewczyna, na głowie miała związane cztery koki, które sterczały dumnie.
          - Po pierwsze chciałem serdecznie i gorąco powitać nowe pisklęta, które pod moją opieką będą uczyć się latać i szlifować umiejętności. Pewnie słyszeliście wiele plotek na mój temat, a jak nie to zaraz wam je powiem. Tak to prawda jestem dziwnym nauczycielem, tak to prawda wrzucam moje pisklęta na głęboką wodę, i tak to prawda nie odpuszczam nikomu! Mamy pracować razem na sto dwadzieścia procent. Nie toleruje obijania się i robienia czegoś na półmetek. Jesteśmy artystami i wszystko co robimy wypływa z naszego serca i duszy! Nie robimy nic na siłę rozumiecie?! Jeśli nie czujecie powołania do bycia aktorem, to proszę odejść już dziś! Każdy kto będzie się obijać, lub każdy kto chce zostać aktorem, bo myśli, że jest atrakcyjny, lub ma do tego walory estetyczne odpadnie już w przed biegach. Dlatego weźcie sobie moje zajęcia głęboko do serca.

          Sakura przełknęła ciężko silne. Patrząc na minę jej kolegów domyślała się, że czują i myślą to samo. Ten nauczyciel nie był zwykły. Był tak straszny jak go opisywali, dziwny i ekscentryczny, ale miał w sobie coś co napawało jej serce radością. Miał w sobie miłość i powołanie do bycia aktorem teatralnym. Gdy na niego patrzyła i słuchała jego pięknej mowy, czuła, że chce być kimś wielkim.


          - Ten Jiraya to na serio nie są żadne przelewki - mruknął Naruto.
          - Tak, też się go boje - wtrącił Chouji, który w przeciągu pięciu minut zdążył zjeść już dwie wielkie bułki.
          - Nie ma się co martwić damy radę! - krzyknęła dopingująco Sakura. Jej radość i podekscytowanie było tak wielkie, że idąc tyłem nie pomyślała, że może na kogoś wpaść.
          Upadając na ziemie, złapała się za głowę. Świat zawirował jej przed oczami i dopiero po kilku sekundach wszystko wróciło na swoje miejsce.
          - Przepraszam - szepnęła, podnosząc się. - Ty
          - O Aktorzy - powiedział przesadnie Kiba, zawieszając się na szyi Sasuke - Cześć Naruto - dodał z uśmiechem.
          - Miałam taki dobry humor, a tu nagle musiałam na was wpaść - skwitowała.
          - I vice versa - wtrąciła Karin, stając obok Sasuke.
          - Już skończyliście? - spytał Naruto.
          - Znacie się? - wtrąciła Sakura, nie mogąc uwierzyć w zbieg okoliczności.
          - No jasne! Ja, ten głupek i drugi głupek znamy się od lat! - powiedział radośnie, wskazując na Kibe i Sasuke.
          - Niestety - powiedział Sasuke, uśmiechając się kpiąco - Nie ważne. Pamiętaj o dzisiejszej imprezie. Możesz wciąż swój mały teatrzyk jak chcesz- machnął nosem na jego znajomych, po czym obrzucił kpiącym spojrzeniem Sakure, która stała z boku, zaciskając mocne palce.

          - Na pewno wpadną! - zakomunikował radośnie, nie pytając nikogo o zdanie.
        


          - A tak w ogóle to co to za impreza? - spytał Lee, gdy już wszyscy zebrali się przed bramą, gdzie mieli się rozejść.
          - Oficjalne zakończenie wakacji i oficjalne rozpoczęcie semestru! Będą tam wszyscy z Akademii, dziwne, że nie doszła do was wiadomość - powiedział zaskoczony.
          - To pewnie dla tego, że nikt zbyt nie lubi grupy aktorskiej - wtrąciła blond włosa dziewczyna.
          - O to ty, z rozpoczęcia - zauważyła Sakura.
          - Tak jestem Temari no Sabaku, jestem na drugim roku - przedstawiła się.
          - Co miałaś na myśli, że nikt nie lubi naszej grupy?
          - Po prostu. Tak akademia obfituje w wspaniałych i utalentowanych ludzi. Ale jakoś tak się stało, że od kilku lat zaczęto gardzić aktorami. Wszystko przez nowoczesne gwiazdki, które nie reprezentują sobą nic. Nowe pokolenie celebrytek, które zamiast skupić się na grze aktorskiej ładnie wyglądają, i zapamiętują dialogi, bez wcześniejszej interpretacji teksu, zesłały na nas złą sławę. Dlatego artyści którzy wkładają swe serce w obrazy i dzieła sztuki z nas gardzą, dlatego też tancerzy, którzy czują muzykę całym sobą z nas się śmieją i dlatego szkoła często szczędzi nam oszczędności na wytworne dekoracje, piękne stroje i inne rzeczy - wyjaśniła Temari z nutką goryczy w głosie i złością w oczach.
          - Dlatego jest to ważne by osoby, które chcą być aktorami robiły to z powołania. Z miłości do literatury, z miłości do dramatu i klasyki. To jest to co głównie punktuje u naszego mistrza - dodała z lekkim uśmiechem. - Nie zawiedźcie nas - uśmiechnęła się.

          Nowi stali chwile w osłupieniu, analizując wypowiedź starzej koleżanki. Dobrze czuli i wiedzieli o czym mówi. Pragnęli tego samego. Chcieli by tradycja wróciła i żeby słowo "Aktor" nie kojarzyło się innym z celebrytami. Chcieli wznieść się na szczyt dzięki swoim umiejętnościom i zamiłowaniu to tej starej sztuki, która poruszała ich serca.



          Ubrana w krótkie jeansowe spodenki, zwykły biały top i długi zapinany sweter wyszła z domu, na wyznaczone wcześniej spotkanie. O dwudziestej spotkała się z nowymi znajomymi na przystanku autobusowym skąd mieli się udać na plaże. Niebo już dawno pokryte  było gwiazdami, a obłok szarego dymu, sygnalizował, że impreza trwała i dobrze się miała.
          - Gotowi?! - spytał Naruto, podjeżdżając swoim pomarańczowym BMW. Odsłonięty dach i głośna muzyka zapowiadała świetną i długą noc.
          - Nie zamierzasz pić? - spytał Lee, zapinając pasy.
          - Mam zamiar upić się do nieprzytomność! - zawołał Naruto.
          - To zostawisz swoje auto na plaży? Chyba nie będziesz wracał po pijaku.
          - Sakura spokojnie. Do świtu zdążę wytrzeźwieć. A jak nie to, przecież nikt mi go nie ukradnie - zapewnił.

          Na plaże dojechali w dwadzieścia minut. Już z parkingu słychać było muzykę, i głośne krzyki. Morska bryza rozsiewała zapach grilla i ich zawartości. Wszędzie stały beczki z piwem i przenośne lodówki z zimnym alkoholem.
          - Łał! Zainstalowano nawet mini scenę! - zachwycił się Chouji jak zwykle, nie rozstając się z jedzeniem.
          - No to co? Bawimy się! - krzyknął Naruto, podając wszystkim kubeczki z piwem.


          Po dwóch kubeczkach alkoholu Sakura przeszła się po plaży. Tak jak się spodziewała byli tu chyba wszyscy z akademii. Jedni siedzieli na leżakach i rozmawiali głośno, inni tańczyli, wyginając swoje ciało w tym muzyki, a jeszcze inni bez skrupułów, kochali się ze sobą, pod gołym niebem przykrycie kocem lub bluzą. Wszyscy byli tu beztroscy, jakby jutra miało nie być.
          - A teraz przed wami grupa taneczna Sussano! - zawołał MC tej imprezy. Zainteresowana wepchała się do pierwszego rzędu. Głośne okrzyki uderzyły jej do bębenków. Piski dziewczyn wznosiły ją na inny poziom rozumowania. Spojrzała na scenę, która zamglona była od sztucznego dymu. W przeciągu kilku sekund rozbrzmiała głośna muzyka. Z tłumu wyskoczyły dwie dziewczyny w luźnych ubraniach z fullcapami na głowie, tańczyły synchroniczne. W następnej części dołączyli faceci i wtedy to zauważyła grupę, którą spotkała rano. Sasuke, który rano był arogancji i pewny siebie tańczył jazz jakby był najbardziej emocjonalnym i uczuciowym chłopakiem na świecie. Z Jazzu szybko przeszedł do hip - hopu i wtedy zobaczyła jaka energia od niego tryska. Lekko podpita wczuwała się w muzykę bardziej niż zazwyczaj.
          - Nieźli są co nie?! - zawołał Naruto, podając Sakurze tym razem drinka.
          - Niesamowicie, aż jestem w szoku! - krzyknęła, wlewając w siebie trunek na raz.



          Pierwszy dzień zajęć, był bardziej męczący niż myślała. Nie była pewna czy to przez ból głowy i kaca, który rozwalał jej czaszkę od wewnątrz, ale po kilku godzinach interpretacji tekstu i ćwiczeń na głos czuła, że pada z nóg. Na długiej przerwie, padła jak zabita, kładąc głowę na stolik.
          - Nie sądziłam, że aktorzy mają, aż tak słabą głowę - rozbrzmiał kpiący i piskliwy, głos który w tym momencie wbił jej się w głowę jak tysiąc szpilek.
          - Nie wiem czy wiecie, ale to jest zamknięta sekta, nie chcemy żadnych tancerzyków tu - mruknęła, podnosząc się.
          - Przesadzasz dziewczynko, pamiętaj, że my jesteśmy rok starsi, więc nie zadzieraj - powiedziała groźnie Karin, poprawiając okulary.
          - Hej, hej co tu się dzieje! - wtrąciła Temari, stając na przeciwko Karin. Obie mierzyły się wzrokiem i żadna nie chciała odpuścić. Napięcie i mordercze myśli były wręcz namacalne i nikt nie chciał wchodzić między  nie.
          - Okej odpuść im. Nie będziemy marnować na nich czas - rzekł Sasuke, ruchem głowy nakazał wszystkim iść za nim. Usiedli dwa stoliki dalej, śmiejąc się głośno.
          - Na pewno nas obgadują - szepnęła Ten Ten.
          - Olejcie ich. Może i dobrze tańczą, ale są zbyt pewni siebie. Jesteśmy od nich lepsi - powiedziała Sakura.


          Pierwszy miesiąc zajęć upłynął jak jeden dzień. W przeciągu trzydziestu dni, Jiraya zdążył udowodnić każdemu nowemu jak słabo rozwinięte ma umiejętności i jak je szlifować. Pracowali całe popołudnie by poprawić dykcję, barwę głosu, tonacje i interpretacje. Do tego miały dość lekcje podstawy  tańca, a to wszystko tylko po to by później zorganizować casting do szkolnego przedstawienia.
           - Nigdy się uczyłam tańca, wręcz nie umiem tańczyć! - powiedziała Sakura, niezadowolona z tego pomysłu.
          - Musicie być elastyczni! A co jeśli przyjdzie Wam zagrać jakiegoś tancerza? A co jeśli będziecie musieli się wcielić z postać, która kocha tańczyć? Jeśli teraz chcesz się poddać to proszę bardzo. Drzwi są otwarte, możesz wyjść w każdej chwili - powiedział bez emocji, wskazując na wyjście.
          Sakura wydymała usta. Musiała się przełamać.


          Tego popołudnia postanowiła skorzystać z szkolnej sali gimnastycznej i popracować nad układem, który dziś ćwiczyli. Przebrana w dresowe spodnie i luźną bluzkę, stanęła przed drzwiami. Muzyka wydobywająca się z sali, zatrzymała ją na chwilę. Ręka zamarła w powietrzu, w drodze do klamki. Dopiero gdy muzyka ucichła uchyliła drzwi.

          Na środku sali stał Sasuke. W dresowych spodniach, i czarnej bokserce, spocony wycierał czoło białym ręcznikiem. Stał na przeciwko wielkiego lustra i ćwiczył jakiś skomplikowany, ale bardzo efektowny krok. Gdy przytaknął sam do siebie, za pomocą pilota włączył muzykę. Spokojna klasyczna muzyka znów wypełniła pomieszczenie. Sasuke jak w transie  odruchowo poruszał ciałem. Uderzył kończynami w każdy takt, obcował z dźwiękami, przenosił się do własnego świata. Mimo iż miał otwarte oczy nie widział nic. Tylko niewidzialne nuty.

          Pełna podziwu, weszła głębiej na sale. Nie świadoma tego, stanęła pod ścianą i z otwartymi oczami obserwowała, czym jest piękno tańca. Muzyka ucichła stopniową, a wraz z końcem piosenki, zapanowała cisza.
          - Co tu robisz? - spytał Sasuke, odwracając się do niej przodem. Zmroził ją chłodnym wzrokiem, ciężko dysząc. Krople potu, spływały po jego ciele, obnażając każdy mięsień.
          - P...przepraszam...ja tylko chciałam...  - jąkała się. Pierwszy raz w życiu poczuła się speszona w jego towarzystwie. Pamiętała jego taniec z tamtej imprezy jak przez mgłę, ale teraz gdy była trzeźwa, nie mogła wyrazić, ani słowa - Chyba wyjdę - powiedziała pośpiesznie, łapiąc za klamkę. W tym samym momencie, mokra dłoń złapała za jej nadgarstek. Pociągnięta w stronę luster. Stanęła wyprostowana przed Sasuke, wpatrując się w swoje odbicie.
          - Przyszłaś tu poćwiczyć taniec tak? - spytał, nie spuszczając dłoni z jej ramion. Czuła, że traci oddech. Powietrze w jednej sekundzie stało się ciężkie i bardzo rzadkie. - Skoro widziałaś mój taniec, musisz mi pokazać swój w zamian - rzekł stanowczo, puszczając ją.
          - Tak się składa, że nie potrafię tańczyć. Dlatego tu jestem by poćwiczyć - wyjaśniła speszona.
          - Każdy umie tańczyć, trzeba po prostu to poczuć. Muzykę, dźwięki, trzeba odblokować swoje ciało, wypuścić duszę na wierzch.
          - Nie rozumiem co mówisz.
          - Jesteś humanistką, aktorką, a nie umiesz tak prostych rzeczy zrozumieć? Głupia jesteś? - zakpił z niej.
          - Ej przesadzasz! - fuknęła.
          - Być może. Naruto mi mówił, że mieliście już kilka lekcji z tańca, wspominał też, że nie idzie ci za dobrze. Pokaż na co się stać.
          - Akurat to nie twoja sprawa. Nie mam zamiaru przed tobą tańczyć. Równie dobrze mogę poćwiczyć w domu przed lustrem.
          - Jak chcesz. Chciałem być miły.
          - Jakoś słabo ci to idzie - mruknęła.
          Sasuke zaśmiał się pod nosem. Wytarł kark ręcznik, rzucił go na bok i znów podszedł do Sakury.

          - Najpierw rozluźnij mięśnie. Jak będą takie napięte, to będzie wyglądało jakbyś miała kłody zamiast kończyć. Wyluzuj się - nakazał, dotykając jej ramienia, później przedramienia, aż w końcu znów wrócił na barki.
          - Rozgrzałaś się prawda?
          - N...nie... - powiedziała cicho.
          - Serio jesteś głupia. Zawsze przed tańcem czy innymi ćwiczeniami musisz się rozgrzać. Inaczej możesz nabyć kontuzję, a to najgorsze! - powiedział groźnie.


          Przez półgodziny ciało Sakury było poddawane najgorszym torturą. Nigdy w życiu nie przypuszczałaby, że jest tak giętka i może się tak rozciągnąć. Czuła jak boli ją każdy mięsień, i wręcz wyobrażała sobie jak duże będzie miała jutro zakwasy.
          - Teraz jak jesteś rozgrzana możesz zacząć ćwiczyć. Pokaż mi te wasze prymitywne kroki
        
           Sakura zmroziła go wzrokiem. Po chwili jednak pomyślała, że nie będzie się z nim kłócić. To on się znał na tańcu, a nie ona. Dla niej układ, który ćwiczyli wydawał się mega trudny, dla niego były to kroki, które ćwiczył, będąc w podstawówce.
          - Kto wam wymyślił ten układ?
          - A bo ja wiem.
          - Aż nie chce mi się komentować, jak żałosny jest - skwitował.


          Kolejne kilka godzin Sasuke koordynował ćwiczenia i próby Sakury. Poprawiał jej ruchy, doradzał i pokazywał jak w tańcu interpretuje się muzykę i ruchy. Na sali był człowiekiem, która nie znała po za murami szkoły. Był bardziej cierpliwy niż myślała, bardziej rozmówmy i troszeczkę mniej arogancki. Tej sztuce tańca poświęcał całą swoją uwagę i serce. Żył i oddychał tańcem, co było widać w jego ruchach.
        
          Sakura upadła na ziemie. Chłodne panele schładzały jej rozgrzane ciało. Czuła jak leje się z niej pot, jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak wykończona i zmęczona. Była pewna, że gdy tylko zamknie, oczy to ich już dziś nie otworzy. Chłonęła wodę za wodą, która w takich momentach była bardziej uzdrowicielska niż przy kacu.
          - Nie mam siły kończę na dziś - oznajmiła.
          - Dobrze się spisałaś. Możesz skorzystać z naszych pryszniców.


          Czysta i świeża, w końcu zrozumiała czym jest błogość ciała. Nawet teraz gdy była ubrana czuła na sobie zimne krople wody. Świeże powietrze rozdzierało jej płuca. Nigdy wcześniej nie czuła się tak wyzwolona jak teraz.
          - Jestem na tej sali praktycznie codziennie po zajęciach. Następnym razem jak będziesz chciała mnie podglądać to rób to mniej widoczniej.
          - Akurat cię nie podglądałam. Chciałam wejść po ćwiczyć, a ty tam byłeś - broniła się.
          - I stałaś za drzwiami wpatrzona we mnie jak w obrazek. To jest podglądanie. Dobrze ci dziś poszło. Jak będziesz potrzebować pomocy, to możesz raz na jakiś czas wpaść. Oczywiście za drobną opłatą - skwitował, dotykając jej głowy.
          - Na prawdę dzięki za dziś...chyba....rozumiem o co ci chodził - powiedziała speszona. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i ruszyła w swoją stronę, odwracając się do niego plecami.



           Na drugi dzień Sakura była bardziej pewniejsza siebie. Już u progu tryskała energią i radością. Wiedziała, że gdy tylko wejdzie na sale pokaże siłę, którą w sobie kryła. Gdy tylko wszedł ich choreograf ustawiła się na odpowiednim miejscu. Kilka sekund przed rozpoczęciem poprawiła kucyka, a chwile później odtwarzała taniec z tymi wskazówkami o którym mówił jej wczoraj Sasuke. Pozwalała by muzyka ją niosła.

          - Łał Sakura! - zawołał Jiraya, klaszcząc w ręce - Niesamowite! To się właśnie nazywa determinacja! Brawa! - zawołał, a na jego słowa sala zapełniła się aplauzami.
          - Jeśli każdy będzie ćwiczył równie ciężko jak Sakura myślę, że moja pomoc nie będzie wam potrzebna - powiedział choreograf.

          Z szerokim uśmiechem usiadła na schodach, na których zazwyczaj siadała sekcja muzyczna. Wraz z przyjaciółmi chłonęła ostatnie ciepłe dni lata. Nawet zwykłe docinki z tancerzami sprawiały jej radość. Te kilka pochwał, które dziś usłyszała dodały jej skrzydeł. W końcu uczyła się latać.
          - Nawet nie wiesz jak się poprawiłaś! - pochwalił ją Naruto, zakładając ramie na jej szyje. - Możesz chcesz mnie pouczyć? - spytał znacząco, uśmiechając się pod nosem.
          - Hahah, czyżbyś zapomniał jak się tańczy? - wtrącił Kiba, siadając między nimi. - Pewnie ci tego nigdy nie mówił, ale Naruto nas wystawił, żeby grać w jakimś tam teatrzyku.
          - To dlatego tak dobrze tańczysz! - powiedział Lee.
          - A to były stare czasy. Nadal kocham taniec, ale aktorstwo to moje powołanie.
          - Aż mi się rzygać zachciało! - prychnął Sasuke, siadając stopień wyżej niż reszta.
          - Czy ja się przesłyszałam, że aktoreczka dostała dziś pochwały od Guya - wtrąciła Karin, siadając obok Sasuke.
          - A co zazdrościsz, że ty nigdy nie dostałaś? - powiedziała zgryźliwie.
          - Uważaj na słowa nowa! - fuknęła.
          - Dziewczyny spokojnie. Nie żeby coś, ale nie chce dostać od żadnej z was - powiedział Kiba, łagodząc atmosferę - Jak chcesz mogę ci dać kilka darmowych lekcji tańca - szepnął jej do ucha, tym samym zwracając na siebie uwagę. Naruto, który siedział obok, uderzył go mocno w plecy.
          - Za co?!
          - Za twoją głupotę!
          - Dzięki, ale już mam swojego trenera - odszepnęła mu, puszczając oczko - Dobra kończy się przerwa wracajmy na zajęcia - oznajmiła pośpiesznie, wstając.
          - Nie wiem czy wiecie, ale dzisiaj jest nasz występ jak chcecie możecie wpaść - powiedział Sasuke, zatrzymując Sakurę. Jego nieobecny, przenikliwy wzrok sprawił, że na chwile zatrzymało się jej serce. Delikatnie zacisnęła palce lewej ręki, na której czuła dotyk chłopaka.
          - Czyżby tancerze zapraszali nas na występ Susanno? - zapytał podejrzliwie Lee, nie mogąc ukryć zdziwienia.
          - Jak nie chcecie to nie przychodźcie. Nie potrzebujemy sztucznego tłumu - prychnęła Karin.
          - Zadbam o to, żeby przyszli! - oznajmił Naruto. - Chodźmy na zajęcie! - zawołał po chwili, pełen radości, złapał Hinate i Sakure za rękę, ciągnąć tym samym w stronę wejścia.
          - Czy mi się zdaje, czy ta nowa cię zainteresowała? - spytała Ino, uśmiechając się znacząco do Sasuke - Chyba się czuje zazdrosna - zaśmiała się.



          Pierwszy raz była na undergroundowych zawodach. Ciemne miejsce, mnóstwo ludzi, których nie znała, głośna muzyka, litry alkoholu i ona sama w tym tłumie. Gdyby nie  Naruto pewnie by się nie pojawiła. Teraz siedziała z znajomymi przy jednym stoliku i pochłaniała drink za drinkiem, dbając o to by nie przesadzić jak ostatnio. O dwunastej w nocy w końcu przyszła kolej na Susanno. Stojąc pod sceną dopingowała swoich znajomych z całych sił. Kolejny raz zachwycała się pięknem tańca. Świecące oczka obserwowały każdy najmniejszy ruch Sasuke. W takim momencie, czuła ciepło na sercu. Im więcej i dłużej na niego patrzyła tym bardziej jej imponował. Kochała oglądać go na scenie. Jako lidera i jako tancerza. Był taki wolny. Jak ptak, który nie musi się kształcić i trenować, bo wszystko mu przychodzi z łatwością, bo jest wyzwolony i nie ograniczony.


          Po kolejnych kilku drinkach oboje wylądowali razem na parkiecie. Wśród tysiąca ludzi, znaleźli mały kawałek parkietu dla siebie. Przyklejona do niego ciałem, robiła to co podpowiadał jej instynkt. Prowadzona przez Sasuke, wchodziła w jego świat, gdzie witano ją z szerokimi ramionami.
          - Kto ci tak kłamał, że nie umiesz tańczyć? - szepnął jej do ucha. Delikatnie podniósł ją w tali, obrócił się wokół własnej osi parę razy i ponownie postawił na ziemi.
          - To przez to, że jestem pijana! - zaśmiała się.
          - Przyjdź jutro na sale, to wyzwolę z ciebie tą dziką Sakurę na trzeźwo.
          - Ty przyjdź na moją próbę. Muszę ćwiczyć do roli.
          - Aż tak nisko nie upadłem - zjechał dłońmi, po jej pięknej sylwetce. W rytm muzyki, obrócił ją do siebie przodem, i przyciągnął. Była od niego niższa o pół głowy. Idealnie komponowała się z nim. Malinowe usta, tuż przy jego kusił go zapachem i kształtem, tak samo jak zapach jej ciała, i delikatność skóry. Kolejny raz obrócił ją do siebie tyłem. Sakura odchyliła głowę, pozwalając by jego oddech drażnił jej kark i szyje. Zatracona w jego objęciach wyobrażała sobie siebie i jego samych na wielkiej scenie.



          - Proszę! Nie poddawaj się, nie możesz! - krzyknęła Sakura. Kilka pojedynczych łez spłynęły po jej policzku. - Nie poddawaj się dla mnie - szepnęła, upadając na kolanach. Wytarła nos nadgarstkiem. Po kilku sekundach wstała i wolnym krokiem podeszła na środek sceny.
          - Zrobię wszystko o co mnie poprosisz. Zostawię cię w spokoju, zniknę z twojego życia, wyjadę, ale nie porzucaj marzeń. Nie chcę się bardziej nienawidzić - jej głos pełen żalu i bólu rozdzierał serce. Smutne, zaszklone oczy, wyrażały więcej niż słowa.
          - Rio podchodzi do Hime. Chce ją przytulić, ale wie, że nie może. Bez słowa odwraca się i odchodzi - przeczytała cicho.
         
          Po czterech miesiącach, Jiraya w końcu ogłosił casting do przedstawienia. Każdy zarywał nocki, żeby tylko przygotować się do przesłuchań. Sakura dzień w dzień zostawała na sali do późnych godzin, tylko po to, żeby wczuć się w role Hime. Odtwarzała jej emocje, wczuwała się w jej uczucia. Na scenie nie była już Sakurą, a Hime. Dziewczyną, która zakochana jest w przystojnym tancerzu przed którym otwierają się drzwi do sukcesu.
          - Hime zapłakana patrzy jak odchodzi jej miłość życia. W ostatnich sekundach wstaje i rzuca się mu na plecy. Łączą się w romantyczny ostatni taniec pożegnania - przeczytała.
          - To w końcu musical czy przedstawienie? - zawołał ktoś za kulis.
        
           Sakura spojrzała na wyłaniającą się postać. Prychnęła cicho pod nosem, widząc Sasuke.
          - No proszę. Wielki Sasuke postawił swą zacną stopę na deskach teatru.
          - Tylko bez kpiny - poprosił, pomagając dziewczynie wstać.
          - Dawno nie gadaliśmy...jakieś dwa miesiące od waszego występu?
          - Mówiłem ci, że zawsze jestem na sali.
          - A ja tutaj.
          - No widzisz ja przyszedłem pierwszy - zauważył arogancko, podchodząc bliżej.
          - A przyszedłeś ponieważ?
          - Ponieważ chciałem cię zobaczyć - powiedział jasno, nie spuszczając z niej wzroku.
          - Widzimy się codziennie - zauważyła speszona.
          - Ale to nie to samo. To nie jest ta magia jak podczas tamtego tańca.
          - Mówiłam ci już, że nie tańczę! - przerwała mu drastycznie - Nawet nie wiesz jak Karin mnie pochłania wzrokiem. I inne twoje fanki. Czasami się, boje, że mnie zabiją - mruknęła, przewracając kartki. - Wybacz, ale muszę ćwiczyć. Przesłuchanie jest już za kilka tygodni.
          - Daj pomogę ci - powiedział, olewając jej wypowiedź. Wyrwał jej scenariusz z ręki. Przeczytał kilka wersów i ustawił się na końcu sceny.
          - Znasz tekst na pamięć co nie? - zawołał.
          - Żartujesz sobie?! Od kiedy ty grasz? Oddaj to! - fuknęła.
          - Akcja! - krzyknął.
          - Żarty sobie stroisz?!
          - Słuchaj, nie robię tego, bo lubię czy chce. Robię to, bo wasz nauczyciel nakazał nam czyli tancerzom wybrać sobie jednego z was i mamy z wami ćwiczyć układ. Więc skończmy tą twoją próbę i idziemy na sale! - rozkazał, tracąc cierpliwość.
          - Co?
          - Nie będę się powtarzał. Chyba, że chcesz to znajdę sobie inną osobę z która będę ćwiczyć.
          - Łaskę mi robisz?! - krzyknęła zdenerwowana. Czuła jak złość uderza jej do głowy.
          - Po prostu odegrajmy tą rolę dobrze? - powiedział łagodniej, łapiąc ją za głowę - Bądź profesjonalistką! - dodał przesadnie.


          Sakura weszła na scenę ze łzami w oczach. Jedną rękę kurczowo trzymała przy sercu jakby się bała, że zaraz wyrwie się z piersi.
          - Rio... - powiedziała, łamiącym się głosem. Chłopak odwrócił się do niej przodem. - Proszę jedź do tej szkoły - poprosiła, powstrzymując łzy.
          - Mówiłem ci już. Nie zamierzam nigdzie jechać - rzekł chłodno, odwracając się do niej plecami.
          - Czemu nie chcesz walczyć o swoje marzenia! Kontuzja to nie koniec świata! Musisz ćwiczyć!
          - Zrozum, że dla tancerza kontuzja to jest koniec świata! - krzyknął.
          - Proszę cię! Nie poddawaj się! - krzyknęła bezsilnie. Szklane łzy, spłynęły jej po policzkach. Łkając głośno, robiła małe kroczki do przodu. - Zrobię wszystko o co mnie poprosisz. Zniknę z twojego życia. Wyjadę, ale błagam cię nie poddawaj się - jęknęła przez łzy, łapiąc go za nadgarstek.
          - Nie bądź śmieszna - prychnął Rio, wyszarpując rękę.
          - Nie chcę się jeszcze bardziej nienawidzić! - pisnęła, upadając na kolana.
          Rio odwrócił się do niej przodem. Wyciągnął dłoń w stronę Hime, jednak szybko schował ją w połowie drogi. Bez słowa z lekkim westchnieniem odwrócił się, idąc przed siebie.
          Hime podniosła głowę. Przez łzy widziała plecy swojego ukochanego. Z drążącymi rękami podniosła się. Otarła nos w rękaw, i biegiem rzuciła się na ukochanego. Wtulona w jego plecy, łkała cicho, dopóki nie odwrócił się do niej przodem, i nie spojrzał w jej oczy.
          - I tutaj zakończymy, gdyż nie znamy układu - przerwała Sakura, puszczając go. Wyciągnęła z kieszeni chusteczkę i wytarła oczy od łez. Następnie wzięła od Sasuke scenariusz i przewertowała kilka kartek, w poszukiwaniu jakieś ciekawej i emocjonującej sceny.
          - Zaraz cię nauczę układu - oznajmił szarmancko, ciągnąć ją na sale treningowa.

          Jak kilka miesięcy temu znów stanęła przed wielkim lustrem. Sasuke stał tuż obok w rozkroku, rozciągał mięśnie ramion.
          - Nie rozciągnęłaś się? - spytał sarkastycznie.
          Sakura przytaknęła niechętnie.

          Po trzydziestu minutach rozgrzewki, zmęczona i gotowa, stanęła na słabych nogach przed Sasuke. Podniosła lewą rękę zgodnie z wskazówkami chłopaka. Robiła wszystko co jej mówił. Wyginała ciało, tak samo jak robił to on. Poruszała się w rytm muzyki. Znów na nowo odkrywała barwy tańca.
          - Okey to są twoje solowe ruchy, teraz muszę cię nauczyć układu w parach.
          - W parach? - spytała, wycierając czoło.
          - Tak chodź tu - wyciągnął do niej dłoń. - W momencie gdy odwracam się do ciebie przodem, i przytulam cię, rozbrzmiewa muzyka. Wtedy cię podnoszę o tak - mocno objął Sakurę w pasie. Przeszedł się po sali kilka kroków i delikatnie postawił na ziemi - Teraz wykonujemy synchroniczny układ, te dwie sekwencje co ćwiczyliśmy na samym początku - kierował ją dalej - Następnie, kładziemy się na ziemi. Ja na tobie - rzekł - Przewracam się w raz z tobą na plecy. I podnoszę cię do górę, podtrzymując twoje ciało na rekach, i stopami na twoich udach. Coś jak samolot - zaśmiał się.
          - D...dziwnie się czuję - pisnęła.
          - Spokojnie. Teraz cię delikatnie opuszczam, znów na mnie leżysz. Znów obracam cię na plecy, pomagam ci wstać. Ty robisz te piruety, a ja mam swoją solówkę. Gdy ją kończę, łapię cię za rękę, przyciągając tym samym. Podnoszę na ręce i teraz uwaga rozluźnij się. W tej pozycji trzymam jedną rekę na twoich łopatkach, a drugą na udzie prawda. Żeby cię podnieś musisz się szybko wyprostować. Wtedy ja przenoszę rękę z uda na plecy, i jednym ruchem podnoszę do góry o tak.
          - Uważaj! - pisnęła, czując jak wbija się w powietrze.
          - Spokojnie nie opuszczę cię. To trwa tylko kilka sekund, później znów cię spuszczam na ziemie, spoglądamy sobie w oczy. Rio ostatni raz przytula i ostatni raz całuje Hime, a później ucieka, zostawiając ukochaną samą w deszczu - wyszeptał, zmęczony, nie puszczając Sakury ani na sekundę.

          Stali tak przez dłuższą chwilę, wpatrując się w siebie. Ich głośne oddechy wypełniały salę. Zatracona w jego czarnych jak noc oczach, mocniej zaciskała palce na jego włosach.
          - Z..zacznijmy od początku - poprosiła, łapiąc kontrolę na sobą. Z dużym wysiłkiem odsunęła się od niego. Bijące serce, waliło jak oszalałe. Nie zbyt rozumiała co się dzieje. Czy to przez ten trening, czy to dlatego, że jest zmęczona.
          - Od momentu, gdy rzucasz się na mnie! - rozkazał.

          Sakura zrobiła mały rozbieg. Rzuciła się na Sasuke. Czując jego ciężar na sobie, napinało się jej całe ciało, gdy ją dotykał, miała wrażenie, że pali jej się skóra. Wsłuchana w muzykę, oboje przechodzili do własnego świata. Ostatnie nuty klasycznej muzyki. Ona wpatrzona w niego, on z ustami przy niej. Niesieni przez własną muzykę, złączyli się w długim żarliwym pocałunku. Pod wpływem ciężaru powietrza, upadli na ziemie, gdzie turlali się po całej sali, chłonąc siebie niczym najdroższy podkład muzyczni.
          - Nie możemy na sali! - przerwała niechętnie, siadając na nim. Spuściła bluzkę, która w połowie była ściągnięta. Poprawiła włosy, jakby się bała, że ktoś może wejść i ich przyłapać.
          - Sakura - wyszeptał niskim, głębokim głosem, przewracając ją na plecy. Podparty na rękach, pochylił się nad nią. Z centymetrową odległością, kusił Sakure swoimi ustami - Kusisz mnie, aż za bardzo. Nie możesz tak robić.
          - Ja...nie robię tego specjalnie!
          - Twoje ciało mówi co innego. Gdy tańczymy, czuje jak mnie pożądasz. Widzę jak reagujesz na muzykę, widzę jak słyszysz nuty. Widzę to wszystko i to mnie w tobie pociąga. Chce zajrzeć do twojego wnętrza, chce z tobą przeżywać uniesienie tańca.
         
          Zanurzyła swoje palce w jego włosach. Przyciągnęła go do siebie bliżej, łącząc się z nim ustami. Tak bardzo pragnęła jego bliskości. Odchyliła głowę do tyłu jak wtedy na występie. Oplotła go nogami tak mocno jak tylko potrafiła. Pozbawiona koszulki, ściągała z niego spodnie. Przez bokserki przebijał się członek. Jedną ręką sięgnęła do jego bielizny, drugą drapała plecy, niczym wyzwolony ptak. Sasuke, jęcząc cicho, ściągnął z niej stanik. Ucałował jej dwie piersi, językiem zatoczył kółka na jaj twardniejących sutkach.
          - Wystarczy - powiedział, wciągając jej dłoń z bokserek. Zębami ściągnął z niej majtki, mocnymi dłońmi rozsunął nogi i zdecydowanym ruchem wszedł w nią. Głośny jęk rozkoszy ukoił jego obawy. Poruszał się delikatnie, ale zdecydowanie. Całował jej pełne usta, nie mogąc się nacieszyć jej smakiem. Dźwięk uderzenia ud o jej nogi wypełniały sale, jęki dodawały ekspresji, plasknięcia członka, i ich oddechy tworzyły ich własną muzykę. Każde skrzypnięcie podłogi, każde westchnięcie dodawało urokowi ich ekstazie.
           - Sasuke ja zaraz - jęknęła. Siedząc na nim poruszała się jak  najszybciej potrafiła. Rozkoszowała się dotykiem jego dłoni na swoich piersiach. Lizała jego tors, nie przejmując się faktem, że pokryty jest potem. Najbardziej na świecie uwielbiała jego męski zapach.

          U szczytu oboje usłyszeli to samo. Cichą naturę, która dała ukojenie ich ciałom i duszom. Spokojna melodia ich oddechów wzniosłą ich na nowy poziom.
          - Sam tu posprzątasz - wskazała na plamę.
          - Po tobie posprzątam najchętniej - szepnął jej, ubierając t shirt.
          - Kończmy na dziś. Jedynie o czym marze to prysznic!
          - Bardzo chętnie wezmę z tobą prysznic  - szepnął uwodzicielsko, ciągnąc ją w stronę łazienek.


           Idąc do domu przez miasto, i trzymając się za ręce, zastanawiała się czy to przypadkiem, aby nie sen. W przeciągu kilku godzin, połączyła się z Sasuke w cielesnym tańcu zmysłów, poznała jego ciało,  na tyle by wiedzieć gdzie ma słabe punkty, a teraz wracała z nim do domu jakby byli parą od dobrych lat. Zima, otulała ich mgłą, jakby chciała ich ukryć przed światem.
          - Będziesz się to do mnie jutro przyznawał, czy jak przez ostatnie miesiące będziesz udawał, że nic się nie wydarzyło? - spytała cały czas, mając uraz o to jak się zachował po owej imprezie.
          - A będziesz moją muzą?
          - Będę - wyszeptała, odsłaniając usta.
          - Wchodź już do środka, bo zimno jest - poradził jej, łapiąc ją za głowę. Szybkim ruchem, ucałował ją w czoło i puścił, by weszła do domu.


          Na drugi dzień podczas przerwy obiadowej jak zawsze pierwszy rok Aktorów i grupa Susanno usiadło razem na schodach. Sakura usiadła obok Sasuke, co zdziwiło wszystkich, jednocześnie, wywołując fale zainteresowania.
          - Umawiamy się jakiś problem? - spytał chłodno. Stanowczym ruchem, złapał Sakure za rękę i podniósł ich złączone ręce, jakby chwalił się największą zdobyczą na świecie.
          - Żartujesz sobie! - zakpił Naruto.
          - Nie czemu bym miał?
          - Sasuke... - powiedziała z niedowierzaniem Ino.
          - Jestem zazdrosny - prychnął Kiba - Myślałem, że łączy nas coś - powiedział z wyrzutem.
          - Weź trzymaj się od niej z daleka - warknął Sasuke, skupując go na niższy stopień.



          - Kocham cię Sasuke - powiedziała Sakura po czterech miesiącach związku.
          - Ja ciebie też kocham Sakura - wyszeptał jej.
          Stali za kulisami w oczekiwaniu na wielki spektakl. Sakura która dostała główną role, denerwowała się jak nigdy. Gdyby nie wsparcie jej chłopaka, już dawno by zemdlała. Kochała go nad życie, ufała mu. Wiedziała, że może na niego liczyć i za to mu była wdzięczna.
          - Pójdzie ci znakomicie! Tylko nie wczuwaj się za bardzo w sceny miłosne z Naruto - poprosił, całując ją.
          - Przypominam ci, że to Hime będzie całować Rio.
          - Przypominam Ci, że Hime nadal ma twoje usta i twoje ciało, więc niech na nie uważa - powiedział zgryźliwie.
          - Sakura! Chodź już ustawiaj się! - zawołał Jiraya.
          - Trzymaj kciuki - poprosiła.
          - Trzymam leć!



          Siedem lat później Sakura siedziała w samolocie do sąsiedniego kraju. Na kolanach trzymała magazyn, na okładce widniała jej twarz z najnowszego filmu. Nie spojrzała nawet na nią, od razu otworzyła gazetę na dziale poświęconej tancerzom. Jeden z głównych artykułów, był o sławnym Sasuke, który podbijał deski brodwayu. Uśmiechnęła się mimowolnie, widząc jego pół uśmiechniętą twarz.

          Pogoda w Ameryce była cudowna. Pierwszy raz od trzech lat poczuła się wolna. Bez aparatów, dziennikarzy i fanów, przechodziła się swobodnie po zatłoczonym uliczkach jakby nie była nikim ważnym. Po drodze na występ wstąpiła do kwiaciarni. Kupiła największy i najpiękniejszy bukiet jaki mogła unieść. W pięknej wieczorowej sukience zasiadła na widowni. I wtedy zabrzmiała muzyka, której nie słyszała od pięciu lat. Na scenę wszedł Sasuke, z drugiej strony wbiegła jakaś kobieta, z białą szatą. Tańczyli se sobą jak dwa łabędzie. Dopasowywali się do siebie ciałami, przewidywali swoje ruchy i ufali sobie nawzajem. Na solówce Sasuke popłakała się z wzruszenia. Tak dawno nie widziała jego tańca. Odkąd się rozstali i wyjechał do Ameryki nie dano jej było zobaczyć tego pięknego tańca. Tej subtelności i wolność. Gdy na niego patrzyła przypominała sobie każdą wspólny taniec, każdą próbę którą przeżyli razem. Wspomniała nawet wspólny seks, za którym tęskniła. Za ich własną muzyką, która tworzyli we dwoje. Którą słyszeli tylko oni.

          - Dobrze ci poszło! - pochwaliła go Kiyo, partnerka z którą tańczył już prawie trzy lata. Rozumieli się bez słów. Dla nich obojga taniec był niczym powietrze, którym żyli.
          - Tobie też! Widzimy się za tydzień na treningu - powiedział radośnie, przytulając ją.
          - A może byśmy wyszli na randkę?
          - Niestety nie mogę.
          - No weź. Od pięciu lat to mówisz. Przecież nie masz dziewczyny więc o co chodzi - mruknęła.
          - Mam pewną obietnicę którą muszę dotrzymać - wyjaśnił, z pół uśmiechem.
          - Jaką? Celibat? - zaśmiała się.
          - Coś w tym stylu.
          - Żałuj! Bo  w łóżku jestem prawie tak samo dzika, swobodna i wyzwolona jak na scenie! Byłby to twój najlepszy seks w życiu! - powiedziała pewna siebie.
          - Nie wątpię - zażartował, a przez głowę przeszły mu wspomnienia z Sakurą. W łóżku nie miała sobie równych.
          - No nic. To ja lecę, muszę zamówić dodatkową taksówkę na te kwiaty.

          Sasuke odprowadził przyjaciółkę wzrokiem. Zanim wszedł do garderoby przyjął gratulacje od kilku wysoko postawionych osób, zrobił sobie zdjęcie z fanami, i rozdał autografy. W końcu pełen radości i ciepła wszedł do garderoby.
          - Witaj Sasuke - powiedział kobiecy głos.
          - Sakura... - powiedział z niedowierzaniem. Stał chwilę jak wryty, obejmując dziewczynę wzrokiem. Piękna w złotej, długiej sukni, stała przed nim, z bukietem róż. Uśmiech jak zawsze nie opuszczał jej twarzy, a oczy tryskały radością i szczęściem.
          - Gratulacje z okazji pierwszego występu na deskach Brodwayu. W końcu spełniło się twoje marzenie - powiedziała z szerokim uśmiechem, wręczając mu bukiet.
          - Co tu robisz?
          - Przyjechałam ci pogratulować, a jak myślisz? Po za tym, nie zapomniałam o twojej obietnicy "Spotkamy się ponownie gdy zostanę prawdziwym tancerzem "
          - Sakura...ja..
          - Nie mów nic. Dla mnie zawsze byłeś prawdziwym tancerzem, ale nie chciałam stać na drodze twoich marzeń. Teraz gdy się spełniłeś, jestem gotowa zostać z tobą.
          - A z twoją karierą?
          - Jak to co? Zostałam aktorką. Grałam w dramatach o których współcześni ludzie nie mają pojęcia, poznałam ludzi, którzy kochają to co ja. Zagrałam nawet w badziewnym filmie. Nic więcej prócz ciebie nie potrzebuje. Czekałam pięć lat i nie mam zamiaru czekać dłużej - powiedziała miłym głosem. Zarzuciła ręce na jego szyje. Zapach spoconego ciała uderzył jej do nozdrzy. Cudowny męski zapach, który był lepszy niż najdroższe perfumy.
          - Nawet nie wiesz jak tęskniłem! Przepraszam za ten wyjazd. Za to, że się nie odzywałem - przytulił ją do siebie, chowając twarz w jej włosach.
          - Przestań się smucić! Dziś jest twój wielki dzień! Powiedz mi jak zamierzasz go świętować.
          - Nie zamierzam. Największą radość sprawia mi to, że tu jesteś. Nie zamiaru kazać ci czekać ani minuty dłużej.
          - Kocham cię Sasuke Uchiha. Teraz i za milion lat.
          - Kocham cię Sakura Haruno. Teraz i do końca moich dni - wyszeptał, całując jej usta. Usta o których śnił co noc.



"I żyli długo i szczęśliwie"


          Za błędy przepraszam.

12 komentarzy:

  1. Dziewczyno to było cudowne! Nigdy nie czytałam tak dobrych opowiadań jak twoje :D Cieszę się, że złożyłam to zamówienie :) Ta partówka była bardzo wzruszająca a zwłaszcza końcówka, normalnie się popłakałam :D Chciałabym czytać więcej takich opowiadań :) Według mnie niczego tutaj nie brakuje :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne partówki :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    Sayuri <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaaardzo się cieszę, że Ci się podoba! Na prawdę miałam wrażenie, że brakuje rozwinięcia, ale skoro Ci się podoba, to kamień mi z serca spadł!

      Mam nadzieje, że dalsze opowiadania będą Ci się podobać.

      Dziękuje i Pozdrawiam cieplusio, w te prawie zimowe dni xD <3

      Usuń
  2. To opowiadanie .. po prostu czułam , że tam byłam i wszystko widziałam na swoje oczy , wzruszyłam się , dziękuję ci.
    Yoruichi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że to czytam. Miałam nadzieje, że wzbudzi to w Was trochę emocji.

      Pozdrawiam, i to ja dziękuję !

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że jesteś mistrzem w tym co robisz :D Cieszę się, że natrafiłam na twojego bloga bo uwielbiam go po prostu ;) Twoje opowiadania za każdym razem dostarczają inną dawkę emocji :) Uwielbiam Cię!
    Jak już pewnie zauważyłaś najbardziej lubię opowiadania w świecie realnym :) Chociaż te w wiecie shinobi twojego autorstwa też są genialne :D

    To opowiadanie wzruszyło również mnie :D Pięknie opisałaś całą tą społeczność szkolną :) Nie cierpię Karin więc za skomentowanie jej stylu "ubierania się" (jeśli można to tak nazwać) masz u mnie dodatkowego plusa :D

    Z niecierpliwością czekam na nową historię!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję! Na prawdę, poprawiasz mi humor i sprawiasz, że chce mi się pisać, i wymyślać nowe przygody!

      Pozdrawiam cieplutko! <3

      Usuń
  4. Świetny rozdział. Mam prośbę, a właściwie to zamówienie, skoro było o tańcu to może teraz coś o śpiewaniu( chciałabym żeby to Sasuke śpiewał) resztę zostawiam Tobie i wierzę, że mnie nie rozczarujesz. Pozdrawiam i życzę weny ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety póki co nie przyjmuje zamówień, aczkolwiek może w przyszłości.

      Dziękuje i pozdrawiam!

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. pracuje nad jedną : P Ale ją muszę trooszeczkę dopieścić.

      Usuń
  6. To było genialne :D biorąc pod uwagę akt,że moją największą pasją jest muzyka (po za anime) to opowiadanie wyjątkowo przypadło mi do gustu. Uwielbiam też to jak Sasuke przechodzi metamorfozę z zimnego drania do idealnego chłopaka. Nie wiem, czy o to wlasnie Ci chodzilo, ale wyszlo na to,ze ich historia stala sie kontynuacja przedstawienia z Hime i Rio, tancerz,ktoremu ukochana pozwala spełniac marzenia, czy to brzmi znajomo ;). To był świetny pomysł :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Było w małym stopniu Kibasaku (+10 punktłw do bycia super autorką), brak przesłodzonego Saska gadającego do Sakury "kochanie, misiaczku, skarbeńku" i tak dalej; hola, nawet był super Naruciak, nawet TenTen się pojawiła! I Temari! I w ogóle nie jestem wściekła że Inuzuka był w grupie z Karin i Ino (nie żebym Ino jakoś hejciła czy coś :v)
    Podsumowując? Kolejny one shot w twoim wykonaniu ląduje u mnie w zakładkach ♡
    Arigatou za miniaturkę!
    Ściski-uściski,
    m.

    OdpowiedzUsuń