OGŁOSZENIA

UWAGA!
Blog istnieje jako mój śmietniczek. Wylewam na nim wszystkie pomysły które zagnieżdżą mi się w głowie.

NIE realizuje zamówień, chyba, że napiszę wcześniej.
PRZYPOMINAM, że jest to ŚMIETNICZEK.

[06.11.2014]
ślę wirtualnego HUGA do każdego fana, czytelnika, miłośnika, Narutomaniaka, Narutardsa, i SasuSaku shippera! Z podziękowaniami dla wszystkich osób, którzy dzielnie i z zapartym tchem śledzili i trzymali kciuki za swoich ulubionych bohaterów i Naszego Najgłośniejszego ninja numer 1!
Wiele osób się zastanawia czy blog po zakończenia mangi będzie dalej funkcjonował. Ja bez wahania odpowiadam TAK! Tak długo jak mam wenę, tak długo jak mi pozwolicie i tak długo jak istnieją fani Naruto, SasuSaku, Shikatema etc, tak długo ja będę pisać. Będę dalej pisać, i pisać, aż zostanę ostatnim fanem SasuSaku w Polsce, a później na świecie.


[18/04/2020]
Jak się macie moi drodzy czytelnicy ? Czy wam też życie ucieka przez palce, ale wciąż czujecie się dziećmi ?


cr: all credis to the owner, DevinArt, tumblr, Masashi Kishimoto.

Szablon w całości stworzony prze ze mnie.



5 maj 2013

04 - Rin (KakashiRin)


           Paring:Kakashi i Rin
          A&M: Naruto
          Dozwolone: od 16 lat.
          Uwagi: Lubie ten paring. Nawet bardzo. Choć cały czas żałuje, że Rin nie żyje, a Obito skończył jak skończył.



          Zmęczeni po długiej i wyczerpującej misji zatrzymali się w pobliskiej herbaciarni, która mieściła się kilka kilometrów od wioski. Słynęła z najlepszych liści, i niezwykłych aromatów. Nie była ona stale oblegana, ale za to miała mnóstwo stałych klientów, którzy regularnie odwiedzali to miejsce, łącznie z Shinobii Wioski Liścia, którzy prawie zawsze po misjach zatrzymywali się tu na kilka krótkich chwil.
          Sakura zachłysnęła się zapachem swojej różanej herbaty. Kwiaty pięknie rozkwitły, unosząc się na wierzchu cieczy.
          - Uwielbiam takie dni jak dziś! Słońce, ptaki, wykonana misja! - zaświergotała szczęśliwa.
          - A ja bym wolał wrócić na ramen - zamruczał Naruto. Od kilku minut dźgał swój kwiat wykałaczką. Białe jak śnieg płatki, zabarwiły się na ciemno, i jedno po drugim tonęło.
          Sasuke skomentował coś cicho pod nosem, Kakashi zaś ignorował ich, myślami błądząc po niebie.
      

          Godzinę później przekroczyli bramie wioski. Szczęśliwi, że w końcu są w domu i mają kilka dni wolnego uśmiechnęli się szeroko, widząc kamienne twarze Hokage.
          - Co wy na to żeby iść na ramen, a później do łaźni? - spytał Naruto, wyciągając się szeroko. Od miesiąca nie marzył o niczym innym jak zjeść ramen i zatopić ciało w gorącej wodzie. Z każdym krokiem czuł cudowny zapach zupy, która wołała go.
          - Kakashi idziesz z nami? - spytała Sakura - Jesteś jakiś taki bardziej niż zwykle zamyślony - zauważyła, baczniej spoglądając na nauczyciela. Ten tylko uśmiechnął się sztucznie i pokręcił przecząco głową.
          - Chętnie, ale...
          - Kakashi już czas - przerwał mu kobiecy głos. Wszyscy spojrzeli za siebie. W ich kierunku szła piękna kobieta, z opaską wioski na czole. Miała brązowe, długie włosy, i tego samego koloru oczy. Policzki zdobiły dwa, fioletowe paski.
          - Rin... - pomyślał Kakashi, uśmiechając się w duchu na widok swojej dawnej przyjaciółki.
          - K...kim jesteś? - spytał Naruto, podchodząc bliżej kobiety. Obszedł ją dookoła niczym pies i bacznie przyjrzał jej się od stóp do głowy. Po kilku minutach stanął z boku, lekko zarumieniony. - Czy to możliwe, żeby tak ładna kobieta była tobą zainteresowana? - spytał zaciekawiony z nutką nie do wiary, kierując pytanie do mistrza.
          Mężczyzna złapał się za czoło, i spuścił głowę. Wiele było momentów  w których wstydził się za swoich uczniów, ten był jednym z nich.
          - Jestem Rin - powiedziała kobieta, uśmiechając się szeroko. - Kakashi nic wam o mnie nie opowiadał?
          Wszyscy zgodnie pokręcili głową.
          - No cóż, jeszcze będziemy mieli okazje, aby pogadać. Na razie muszę zabrać Kakashiego ze sobą - dodała uprzejmie, wymijając trójkę nastolatków. Wzięła przyjaciela pod ramie i wspólnie udali się w kierunku wioski, gdzie od razu poszli  do kwiaciarni.
      

          Rozłożyli koc, i staranie wyłożyli każde danie. Zapalili kadzidełko, położyli piękne, świeże kwiaty, tuż obok zdjęcia i złożyli cichą modlitwę.
          Usiedli wygodnie na kocu, ciesząc się tak pięknym dniem.
          - Na ile wróciłaś?
          - Tym razem chyba na stałe.
          - Na prawdę? - spytał z niedowierzaniem. Taką samą minę miał kilka lat temu, gdy oznajmiła mu, że wyrusza w świat. Co roku widywali się na kilka godzin. Co roku w ten sam dzień - W rocznice śmierci Obito.
          - Tak, bardzo się stęskniłam. Za wioską, za ludźmi, za domem, za tobą też - uśmiechnęła się szeroko, łapiąc go za dłoń.
          - Cieszę się.
          - Opowiedz mi o twojej drużynie. Tak bardzo dorośli, a ty mi tak mało opowiadasz o nich.  Zwłaszcza syn mistrza Minato.  Czy to prawdą, że są tak cudowni, silni, głośni i nieprzewidywalni jak głoszą plotki?
          - W całej swej okazałości!
          - Wyglądaliście na bardzo zaprzyjaźnionych i związanych. 
          - Nie było nam łatwo, ale  w końcu zaprzyjaźniliśmy się. Tak jak my dawniej.
          - Ahh tak...pamiętam te stare dobre czasy. Naszą czwórkę i różne misje - rozmarzyła się, wyciągając nogi. - Szkoda, że tak szybko minęły.
          - Wielka szkoda - ściszył swój ton, prawie do szeptu. Wiatr zawiał z północy, chcąc przerwać tą chwilową ciszę.
          - Obito, a co u ciebie? - zaśmiała się Rin, biorąc do ręki ich wspólne zdjęcie, które zrobili sobie na samym początku, gdy formowali drużynę.
      


          Usiedli na ziemi, wyciągając na stolik butelki Sake.
          - Dawno nie piliśmy razem - zauważył Kakashi, polewając pierwszą kolejkę.
          -  Baardzo dawno - potwierdziła Rin.
          Kilka butelek, i oboje mamrotali pod nosem, wspominając najróżniejsze historie z ich życia. Śmiali się i płakali razem, wspierali się i byli przy sobie. Tak mocna była ich przyjaźń.
          - Powinniśmy coś zjeść, bo zaraz zaśniemy - wtrąciła Rin, zmierzając w stronę kuchni. Kurczowo trzymała się ściany, by aby przypadkiem nie potknąć się. Wyciągnęła z lodówki jakieś danie, podgrzała szybko i wróciła do salonu. Ciepły posiłek dobrze im zrobił. Nie czuli się już jak na karuzeli.
          - Bardzo za tobą tęskniłam - powiedziała w końcu, przytulając się do przyjaciela.
          - Ja też - powiedział tym samym.


          Czuła jego ciepłe pocałunki w okolicach szyj i dekoltu, jego silne dłonie, błądziły gdzieś po jej ciele, chcąc zbadać najmniejszy zakątek jej ciała. Lewą dłoni trzymała w jego włosach, prawą zaś trzymała się pościeli, bojąc się, że zaraz może coś jej się przytrafić. Poczuła jego usta na swoich i już nic więcej się nie liczyło. Objęła jego kark i przyciągnęła do siebie. Czuła jak ostania butelka Sake rozchodzi się po ich ciele i pcha ich do działania.
          - Kakashi poczekaj - wyszeptała między pocałunkami.
          Kakashi spojrzał na nią, bladym wzrokiem.
          - Nie rób tego bo ja tego chce, lub  w przypływie chwili. Zrób to gdy ty będziesz tego chciał, gdy na prawdę będziesz tego chciał - poprosiła, głaskając jego policzek. Jego twarz bez maski była taka piękna, nieskazitelna, wręcz nadludzka. Pomimo trzydziestu dwóch lat, na jego twarzy nie można było znaleźć, ani jednej najmniejszej zmarszczki, uśmiech który tak skrywał, promieniał siłą tysiąca gwiazd.
          Kakashi ujął jej dłoń, składając na niej delikatny pocałunek.
          - Pragnę cię Rin jak nigdy przedtem. Pragnę cię najbardziej na świecie.Pragnę byś mnie już nie opuszczała tylko była przy mnie na zawsze. Jako moja przyjaciółka, jako moja ukochana, jako moja żona i matka mych dzieci - wyszeptał, jak najdelikatniej potrafił, jakby każde słowo było na wagę złota.
          - Ja też tego pragnę. Kocham cię Kakashi, całym sercem - odszeptała, składając na jego ustach pocałunek.
          - Ja ciebie też Rin.




          Siedzieli w Ichiraku ramen, zajadając się ulubioną potrawą Naruto. Cała ich piątka, cieszyła się wspólnym towarzystwem, chłonąc przeróżne historie.
          - Czemu cię jeszcze nigdy nie spotkaliśmy w wiosce? Mówiłaś, że przyjaźnisz się z Kakashim, a tym czasem on nigdy o tobie nie wspomniał - zauważyła Sakura.
          - Musiałam znaleźć swoją własną  drogę. Postanowiłam, że wyruszę w świat, aż jej nie znajdę. Przy okazji nauczyłam się wielu medycznych jutsu, poznałam wielu wspaniałych ludzi i sama opracowałam kilka niezawodnych technik, które pomogą nam w przyszłości - uśmiechnęła się szeroko.
          - Długo jesteście para? - wtrącił Naruto, coraz bardziej podekscytowany.
          - Jak  o tym pomyśleć to byłam zakochana w Kakashim  już od czasów akademii. Los sprawił, że trafiliśmy do jednej drużyny. Kakashi długo dawał mi do zrozumienia, że nie mam u niego szans, ale z biegiem czasu, stawaliśmy się dla siebie coraz ważniejsi, aż w końcu...stało się - zarumieniła się na samo wspomnienie zeszłej nocy. Do tej pory czuła na sobie jego palący dotyk, i pocałunki, a monet w którym oboje doszli, był nie do opisania. Czuła, że robi jej się coraz cieplej. Patrząc w oczy Kakashiego wiedziała, że myśli o tym samym i w tym momencie nie pragnęła niczego innego jak objąć go z całych sił. 
          - To dokładnie jak w naszym przypadku! - zawołała Sakura, spoglądając na Sasuke. Ten spojrzał na nią, pytająco, widząc jej zielone, pełne radości i szczęścia oczy, odwrócił wzrok, ukrywając rumieniec.
          - Może też mam szanse u Sakury! - krzyknął Naruto.
          - Nie nie masz - skwitowała.
          - Słyszałaś ich historię. Kakashi długo opierał się Rin zanim się w sobie zakochali! Nas też to czeka. Tylko Sakura po co tyle czekać? Mamy teraz po osiemnaście lat, za nim dobijemy trzydziestki minie milion lat.  Po prostu przyznajmy się do naszych uczuć, i chodźmy na randkę! Nawet zmienię pościel na wszelki wypadek gdybyśmy przypadkiem nie mieli...- silne uderzenie, powaliło go na ziemie za nim dokończył zdanie.  Ciężkim ruchem podniósł poobijaną twarz, wbijając wzrok w przyjaciela.
          - Przestań wygadywać bzdur, idioto! - warknął Sasuke, zaciskając pięść.
          - Sasuke.... - szepnęła, zszokowana. Chwile później uśmiechnęła się w duchu sama do siebie. Nie były to może słowa na wagę złota, ale tak właśnie Sasuke okazywał swoje uczucia. 
          - Mam nadzieje, że nasze dzieci będą tak samo zabawne co wy - zaśmiała się Rin, widząc w tej trójce podobieństwo do ich samych sprzed dwudziestu lat.
          - Rin... - szepnął Kakashi, odwzajemnił pełen radości i miłości uśmiech kobiety. - No cóż na nasz już czas! Nie wracajcie zbyt późno do domu! - zawołał.
          - Co chwila! Miałaś nam powiedzieć jak wygląda prawdziwa twarz Kakashiego! - przypomniał Naruto, zrywając się z ziemi. Dorośli uśmiechnęli się do niego sarkastycznie i zniknęli gdzieś na niebie.
          - Świetnie teraz nigdy nie dowiemy się jak wygląda - powiedział zrezygnowany.


          - Na prawdę tęskniłam za tym miejscem! - zawołała wesoło, spoglądając na wioskę.
          - Witaj w domu - szepnął Kakashi.


***



Za błędy przepraszam!
       
         
         
       
         
      
          

1 komentarz:

  1. Kochane <3 ogolem Kakashi jest biedny, szkoda ze to wszystko sie tak potoczylo w m&a ale jakas fabula musi byc xd lubię twój styl pisania c:

    OdpowiedzUsuń