OGŁOSZENIA

UWAGA!
Blog istnieje jako mój śmietniczek. Wylewam na nim wszystkie pomysły które zagnieżdżą mi się w głowie.

NIE realizuje zamówień, chyba, że napiszę wcześniej.
PRZYPOMINAM, że jest to ŚMIETNICZEK.

[06.11.2014]
ślę wirtualnego HUGA do każdego fana, czytelnika, miłośnika, Narutomaniaka, Narutardsa, i SasuSaku shippera! Z podziękowaniami dla wszystkich osób, którzy dzielnie i z zapartym tchem śledzili i trzymali kciuki za swoich ulubionych bohaterów i Naszego Najgłośniejszego ninja numer 1!
Wiele osób się zastanawia czy blog po zakończenia mangi będzie dalej funkcjonował. Ja bez wahania odpowiadam TAK! Tak długo jak mam wenę, tak długo jak mi pozwolicie i tak długo jak istnieją fani Naruto, SasuSaku, Shikatema etc, tak długo ja będę pisać. Będę dalej pisać, i pisać, aż zostanę ostatnim fanem SasuSaku w Polsce, a później na świecie.


[18/04/2020]
Jak się macie moi drodzy czytelnicy ? Czy wam też życie ucieka przez palce, ale wciąż czujecie się dziećmi ?


cr: all credis to the owner, DevinArt, tumblr, Masashi Kishimoto.

Szablon w całości stworzony prze ze mnie.



9 cze 2013

10 - Rozdział 1 - Czas (SasuSaku)

          M&A: Naruto
          Paring: SasuSaku
          Dozwolone: 13 lat.

Rozdział 1

          Uderzył z całej siły w pień. Denerwowały go prawdy życiowe Kakashiego. Zawsze były do bólu prawdziwe. Zdenerwowany wstał i udał się w stronę mieszkania. Nie miał ochoty wracać do szpitala, nie po tym co się tam wydarzyło. Tak bardzo chciał zatkać wygadaną twarz Naruto, z drugiej strony cieszył się, że ich mistrz pojawił się w odpowiednim momencie. Nie chciał wiedzieć co by się stało z Sakurą gdyby nie on.
           Sakura siedziała przed jego mieszkaniem. Bała się, że mógł sobie coś zrobić. Była pewna, że nie wróci do szpitala, tylko do domu. Nie był typem człowieka, który po przerwanej walce wraca grzecznie do łóżka. Czekała na niego już ponad dwie godziny. Nie miała zielonego pojęcia gdzie poszedł. W głowie cały czas widziała obraz Orochimaru, który mówił, że prędzej czy później Sasuke przyjdzie do niego po nową moc. Nie mogła do tego dopuścić. Musiała powstrzymać jego złość i przekierować na inny tor.
          Zasnęła zanim przyszedł jej przyjaciel. Sasuke westchnął pod nosem, widząc jak jego przyjaciółka, śpi. Nie był zdziwiony tym faktem. Dobrze wiedział, jak bardzo martwiła się o niego i Naruto. Wolnym krokiem wszedł na górę. Głośny tupot butów obudził dziewczynę.
          - Co tu robisz? - spytał chłodno, otwierając drzwi od mieszkania.
          - Przyszłam sprawdzić jak się czujesz. Wpuścisz mnie? - spytała poważnie. Chłopak zrobił przejście w drzwiach, przepuszczając ją pierwszą.
          - Mam zamiar powiedzieć Naruto - przerwała grobową ciszę.
          - O czym?
          - O tej pieczęci, o Orochimaru o wszystkim.
          - Kazałem Ci...
          - Się nie wtrącać wiem, wiem - dokończyła za niego - Ale nie mogę patrzeć jak sam się niszczysz. Zamykasz się na nas jeszcze bardziej. Bierzecie  udział w głupiej rywalizacji, a nie o to tu chodzi. Jesteśmy w jednej drużynie i jesteśmy przyjaciółmi. Nie chce, żeby wasze głupie widzimisię na temat siły to zmieniło.
          - Nie zbyt rozumiem o czym mówisz - powiedział niewzruszony, kładąc na stoliku kubki z ciepłą parującą herbatą.
          - Mówię o tym, że nie pozwolę ci się zatracić w ciemności - szepnęła, dotykając jego policzka. Szybko zabrała rękę, wiedząc, że prędzej czy później zostanie chłodno strzepnięta, a tego chciała uniknąć - Pomogę ci zdobyć siłę inaczej. Nie u Orochimaru. Możemy przejrzeć bibliotekę, możliwe, że są tam jakieś stare księgi z technikami twojego klanu, możliwe, że znajdziemy coś żeby cię wzmocnić. Wszyscy ci pomożemy, ja, Naruto, Kakashi, ale nie zamykaj się na nas - poprosiła, z ciepłym uśmiechem.
          Sasuke był wdzięczny jej słowom. Podczas jej mowy, przypomniał sobie o tajnym miejscu ich klanu, o którym pojęcie mieli nieliczni członkowie.
          - Chyba wiem, o jakich księgach mówimy - oznajmił, spokojnie.



          - Sakuraaa, o czym chciałaś porozmawiać? - spytał Naruto, siadając na ławce obok dziewczyny.
          - O Sasuke.
          - Nie chce gadać o tym głupku, myślałem, że zaprosiłaś mnie na randkę! - mruknął niezadowolony, krzyżując ręce na piersi.
          - Czemu miałabym cię zaprosić na randkę? Zgłupiałeś do reszty?! - warknęła groźnie. - Nie ważne. Nie wiem czy wiesz, ale Sasuke ostatnio się dziwnie zachowuje.
          - Jak mógłbym nie zauważyć. - szepnął zasmucony, kopiąc pobliski kamień.
          - Sasuke kazał mi ci o tym mówić, ale pod czas egzaminu, tam w lesie gdy napadli na nas ci ludzie z wioski dźwięku, Sasuke został naznaczony jakąś przeklętą pieczęcią przez Orochimaru. Powiedział, on, że Sasuke prędzej czy później opuści wioskę, i przyjdzie do niego, by zdobyć większą moc. Więc, że sam zauważyłeś. Sasuke powiedział mi wtedy, że jest mścicielem i nie spocznie dopóki nie zdobędzie większej mocy...boje się, że ona na prawdę o tym myśli.
          - Sasuke nie opuści wioskę. Póki ma nas, na pewno nie dam mu opuścić wioski do takiego dupka! - obiecał pewnym tonem.
          - Dziękuję. Ja po prostu chce mieć was razem..tutaj - dodała przez łzy.
          Naruto spojrzał na nią pełen żalu. Nie lubił gdy się smuciła i płakała. Chciał ją chronić za wszelką cenę.


          Udał się na pole treningowe, gdzie zazwyczaj trenowali. Miał nadzieje, że spotka tam przyjaciela, i tak też było. Już z daleka widział błysk chidori.
          - Cześć - zawołał, z daleka, z dłonią w spodniach.
          - Czego chcesz trenuje - syknął.
          - Pogadać.
          - Sakura cię przysłała? - prychnął pod nosem.
          - Nie. Powiedziała mi prawdę.
          - I co zamierzasz? - spytał, przerywając trening. Usiadł na ziemi, łapiąc oddech.
          - Nic, chce ci tylko pomóc. Za kilka dni udaję się na trening z Jiraya. Gdy wrócę, chce  mieć pewność, że tu będziesz - rzucił prosto z mostu, siadając obok niego.
          - A jak mnie nie będzie?
          - Będziesz. Jesteśmy rywalami, ale również przyjaciółmi. Traktuję cię brata, którego nigdy nie miałem i nie chciałbym, żebyś mi gdzieś znikł - powiedział poważnym tonem, nie spuszczając z niego wzroku.
          - Bredzisz od czapli - skwitował. Nie chciał dać po sobie poznać, że te słowa, wywarły na nim duże wrażenie, i bardzo mu pomogły.
          - Możliwe. Nie chce ci przeszkadzać w treningu. Chce żebyś wiedział, że masz tu przyjaciół, i nie pozwolimy ci się zatracić w zemście. Ja, Sakura i Kakashi jesteśmy z tobą. Więc nie rób niczego głupiego - poprosił.
          - Czy ty mnie o coś prosisz? - spytał z nutką kpiny.
          - Nie ważne. Nie będę ci przeszkadzać. Na razie - rzucił obojętnie i zawrócił w stronę wioski.
          - Ten głupek...jak zawsze gada bzdury - zaśmiał się Sasuke, podnosząc z ziemi. Wyjął z kabury zwój, z znakiem klanu Uchiha.


          Stali przed bramą do wioski. Naruto nie spodziewał się, że będzie miał jakieś pożegnanie, w końcu nie wyjeżdżał tylko szedł trenować. Mimo to, cieszył się, że go wspierają przyjaciele.
          - Zostawiam Sakure i wioskę tobie. Chroń ich za wszelką cenę - poprosił Naruto, stając na przeciw przyjaciela. Sasuke przytaknął tylko. Miał wrażenie, że go przestrzega na wszelki wypadek jakby miał umrzeć gdzieś po drodze. - Mam zamiar ostro trenować, więc ty też to rób. Gdy wrócę, wspólnie stawimy czoła Akatuski - dodał pewny siebie.
          - Miałem ci mówić to samo. Będę trenować jak szalony, gdy wrócisz dopadniemy mojego brata - rzekł z lekkim uśmiechem.
          - Obietnica - wyciągnął dłoń.
          - Tylko nie umrzyj gdzieś po drodze - skwitował, ściskając mu dłoń.
          - Na razie Sakura! Myśl o mnie gdy mnie nie będzie! - zawołał wesoło, machając z oddali.
          - Jeszcze czego! - warknęła - Wracajcie bezpiecznie! Ja też będę ciężko trenować! - odkrzyknęła. Wspólnie odprowadzili Naruto i jego mistrza wzrokiem, aż do najbliższego zakrętu, gdzie zniknęli im z oczów.


          Weszli do Sanktuarium Naka. Sakura długo się ociągała, za nim tu weszła. Dobrze wiedziała, że to miejsce należało do klanu Uchihia i tylko oni mogli tu wchodzić. Miała wrażenie, że wchodzi na nie swój teren.
          - Jak nie chcesz wchodzić, to nie wchodź. Tylko nie mów nikomu o tym miejscu - rozkazał Brunet, schodząc na dół. Sakura westchnęła głośno. Skoro już tu była nie mogła nie wejść.
          Pokój był średniej wielkości. Na kamiennych ścianach widniały różne malowidła i jakiś tekst w nieznanym jej języku. Na środku pokoju stała wielka kamienna tabliczka, a przed nim niewielki stolik. W kącie stała wielka szafka, a w niej różne zwoje, które również zapisane były dziwnym szyfrem.
          - Tylko użytkownik sharingana może to oczytać - wytłumaczył, przeglądając wzór. Był bardzo skupiony i pochłonięty, jakby odkrył żyłę złota.
          - To chyba nic tu po mnie. Lecę. Pani Tsunade powiedziała, że będzie mnie uczyć. Od dziś będę medycznym ninja. Nie zostanę w tyle - uśmiechnęła się szeroko przed wyjściem - Na razie - zaświergotała.
          Sasuke podniósł wzrok z nad papieru. Uśmiechnął się cicho pod nosem.





Jak już mówiłam, mam pewien mały pomysł. Póki co rodzi się w mojej głowie podczas snu, także dużo rzeczy mi umyka gdy siadam do pisania.


Za błędy przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz